Polska: Bergmann ginie w wypadku górniczym

poniżej wklejam informację z wyższego Urzędu Górniczego. Niestety nie mamy kontaktu z górnikami z tej kopalni to KWK "Bobrek".
Tak to wyglądało:

Jak poinformowała rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) w Katowicach Anna Swiniarska-Tadla, w chwili wypadku trzej górnicy z oddziału szybowego pracowali przy montażu stalowego rurociągu w przekopie nadosadnikowym (osadnik to miejsce, gdzie m.in. spływają kopalniane wody).

W pewnym momencie doszło do utraty stabilności i podporności obudowy chodnika oraz obwału skał stropowych, wśród których był piaskowiec, łupek piaszczysty i węgiel.

"Zawał nastąpił na odcinku około 7 metrów, na całej szerokości ponad 4-metrowego wyrobiska" - relacjonowała rzeczniczka WUG. Skały i zniszczone elementy obudowy wypełniły cały, wysoki na 5,7 metra, chodnik. Dwaj górnicy zdołali wydostać się z wyrobiska o własnych siłach, trzeci został przygnieciony. Początkowo był przytomny i rozmawiał z ratownikami. Jednak gdy udało się do niego dotrzeć - już nie żył.

Aby wydostać rannego ratownicy musieli najpierw zabezpieczyć wyrobisko tak, by nie zagrażały im osuwające się skały. Gdy sytuacja była już stabilna, zaczęli przebierać rumosz skalny, bo dotrzeć do uwięzionego mężczyzny. Jego reanimacja nie przyniosła rezultatu - na skutek doznanych obrażeń ustało krążenie i oddech. Lekarz potwierdził zgon górnika.

Mężczyzna - ślusarz górniczy - był doświadczony pracownikiem, jesienią tego roku skończyłby 41 lat. Był żonaty, osierocił córkę. Spółka Węglokoks Kraj, do której należy kopalnia, zapewnia, że rodzina zmarłego zostanie otoczona opieką.